Drogie Podróżniczki, Drodzy Podróżnicy,
W ubiegłą niedzielę wróciłem z Nepalu. Ten mój ostatni pobyt tam, przypadł na czas gwałtownych zmian, niepokoju i niepewności, tragicznych zdarzeń oraz ogromnych nadziei i optymizmu.
Najważniejsza refleksja, którą mam dziś, to uznanie. Tak, Nepalczycy ponownie mi zaimponowali!
Wiele razy widziałem, jak ludność tego himalajskiego kraju potrafi brać sprawy w swoje ręce i współpracować, działać, odbudowywać lub budować na nowo, nie raz po wielkiej tragedii, jak choćby trzęsienie ziemi 2015 roku, które przeżyłem w Katmandu, czy ubiegłoroczna powódź w Thame pod Everestem.
Poniedziałek (8.09): protesty tłumów młodych ludzi przeciwko obserwowanej od dawna korupcji, nepotyzmowi i powszechnie odczuwanej chciwości przedstawicieli władzy, bogacących się szybko i – w powszechnym przekonaniu – dbających głównie o swój interes, a nie dobro kraju i obywateli, których znaczna część od lat wyjeżdża, by pracując albo studiując i pracując za granicą, wspomagać rodziny w kraju. I nie, to nie chodziło tylko o odłączenie dostępu do mediów społecznościowych. Tragiczny przebieg pokojowej w założeniach demonstracji; starcia z policją, strzały, około 50 ofiar śmiertelnych.
Wtorek: protesty, fala niszczenie mienia – nie tylko budynków rządowych i policyjnych, ale też nieruchomości należących do przedstawicieli władzy, lub powiązanych finansowo – w powszechnym przekonaniu – ze skorumpowanymi politykami i będących symbolami bogactwa dostępnego tylko obywatelom z powiązaniami politycznymi. Podpalony Hotel Hilton jest chyba najsłynniejszym tego przykładem.
Środa, czwartek i piątek: narzucone przez dowództwo Armii Nepalu ograniczenia w przemieszczaniu się. Właściwie od środy było już spokojnie; lokalnie rozpoczęło się spontaniczne podejmowane sprzątanie, a w rozmowach pojawiły się refleksje, m.in. co do bezsensu niszczenia budynków administracji. Wyłapywanie kryminalistów, którzy we wtorek uciekli z więzień; a w tle negocjacje co do stworzenia rządu tymczasowego. W te dni szybko pojawiały się komunikaty dotyczące ograniczeń – wydawane przez wojsko i publikowane dla turystów po angielsku m.in. przez NTB (Organizację Turystyczną Nepalu) – wyglądało na to, że ktoś panuje nad sytuacją.
Piątek wieczór: wybór pani premier rządu tymczasowego. Sobota: zdjęte ograniczenia; przed południem normalnie zwiedzaliśmy, wieczorem bez problemu wylecieliśmy z kraju, nadspodziewanie sprawnie dostając się na lotnisko i odprawiając na lot.
W drugiej połowie tygodnia, kiedy trwały negocjacje dotyczące utworzenia nowego rządu, w rozmowach dominowała nadzieja. Nadzieja i duże oczekiwania co do zmian. Oczekiwania, które nakładają wielką odpowiedzialność na aktualny rząd i ten, który zostanie sformowany po zaplanowanych już marcowych wyborach.
A co z nami? – My możemy być wsparciem dla tych zmian.
Jeśli Nepal i Nepalczycy kiedykolwiek byli Ci drodzy, i chcesz tam kiedyś wrócić, albo jeśli kiedykolwiek marzyłaś lub marzyłeś o tym, by tam jechać, to może teraz jest właśnie ten czas! Nepalczycy potrzebują wsparcia międzynarodowego i solidarności, a w kraju o gospodarce w znacznej mierze opartej na turystyce, to właśnie przyjeżdżający tu turyści zapewniają kluczowe wsparcie. Wielu Nepalczyków, w tym może przede wszystkim młodzi, chce pracować i godnie zarabiać we własnym kraju, a turystyka jest ważną dziedziną, w której właśnie młodzi znajdują zatrudnienie.
Po burzliwym tygodniu, w trakcie toczących się zmian, Nepal jest gotowy na przyjęcie turystów i jest bezpieczny – zapewne nie mniej niż kilka miesięcy temu. Tymczasem – nie łudźmy się – zaczynający się sezon, nie będzie tym, w którym Nepal odwiedzą tłumy. A dla tych, co pojadą, to świetny czas, bo o ileż milej, gdy na szlaku jest mniej wędrowców, a wśród zabytków nieco mniej zwiedzających.
Ja jadę – w październiku, później w listopadzie, a następnie w marcu. A Ty?
#NepalNow #VisitNepal #LifetimeExperiences #OdwiedzNepal #GoToNepal #VisitNepal2025 #TerazNepal