Zimowe wędrowanie po Ladakhu

Submitted by Radek on Mon, 04/20/2020 - 00:10

Zbliżająca się dziesiąta rocznica mojej pierwszej wizyty w Ladakhu, wydała mi się dobrym pretekstem, by sprawdzić, jak region wygląda zimą. Chciałem wiedzieć, czy i co da się tam o tej porze roku zrobić. Dziś, po dwóch zimowych wizytach chciałbym wędrować po Ladakhu zimą kolejny raz.

Położony w północno-zachodnich Indiach, otwarty dla turystów w latach siedemdziesiątych Ladakh wciąż pozostaje mało znany. Schowany przed letnim monsunem za główną granią Wysokich Himalajów, suchy, niemal pustynny, z pięknymi krajobrazami nagich zboczy i szczytów, malowniczych dolin i zielonych wiosek, zamieszkany przez gościnną ludność o tybetańskich korzeniach, jest rajem letnich wędrówek. Nawet jeśli popularność regionu wzrasta szybko w ostatnich latach, to większość przyjezdnych poprzestaje na zwiedzaniu tutejszych buddyjskich klasztorów i odwiedzaniu pereł krajobrazu, za które uchodzą tutejsze wysokogórskie jeziora, albo wędruje po najpopularniejszych szlakach. Tymczasem w Ladakhu są niemal nieograniczone możliwości wędrowania – dzikie, trudne trekkingi w otoczeniu surowej przyrody, z fantastycznymi widokami, przestrzenią i spokojem. Miejsca, w których można wędrować kilka dni i nikogo nie spotkać. To one są dla mnie najlepsze.

Jeśli ktoś słyszał coś o odwiedzaniu Ladakhu zimą, to pewnie dotyczyło to wędrówki po zamarzniętej rzece Zanskar (Zaskar) – tak zwanego Czadar Treku (po angielsku zwykle zapisywane jako Chadar). Rzeka powstaje z połączenia strumieni wypływających z głównej grani Himalajów, płynie przez południową część Ladakhu, również zwaną Zanskarem (Zaskarem), później wąską, stromościenną doliną przebija się przez góry o tej samej nazwie i dociera w okolice stolicy regionu Leh, gdzie wpada do Indusu. Wzdłuż przeważającej części doliny nie ma ścieżki – zbocza są zbyt strome. Wprawdzie budowana jest tu droga, ale minie jeszcze wiele lat nim zostanie wydarta górom – wykuta ze skał, osłonięta od osuwisk. Do regionu Zaskar – górnej części doliny, dotrzeć można jednym z kilku górskich szlaków pieszych lub drogą prowadzącą przez wysoką przełęcz. Zimą droga ta jest zamknięta, a trasy wędrówkowe są trudno dostępne. Wówczas najłatwiej dojść po zamarzniętej rzece. To droga, która od wieków służy lokalnej ludności jako szlak komunikacyjny. Szlak niełatwy. Mimo że temperatura nocą spada nierzadko poniżej -20oC, rzeka nie zawsze i nie wszędzie jest całkowicie zamarznięta. Czasami trzeba iść wąskim pasem lodu przy strumieniu, czasami szukać obejść, a nawet przejść przez wodę. Zawsze trzeba uważać, obserwować; trzeba znać tę dolinę.

Wiedziałem, że na Czadar nie mogę iść sam. Chciałem jednak – jak zwykle – wędrować niezależnie. Dlatego podczas mojej pierwszej zimy w Ladakhu postanowiłem sprawdzić, czy i gdzie można wędrować poza lodową drogą. Założyłem też, że wędrować będę od wsi do wsi, unikając przechodzenia przez wysokie przełęcze, które – jak mi się zdawało – będą zbyt trudne. Założyłem, że nie dźwigam namiotu, ani zapasów jedzenia; idę sam.

Szam Trek nazywany jest często "baby trekiem" – dziecinnie łatwą wędrówką. Łatwo dostępny, z wioskami po drodze, na części trasy prowadzący drogą przejezdną dla samochodów, ze stosunkowo niskimi, nieprzekraczającymi 4000 m przełęczami. Latem nawet na niego nie patrzyłem, ale teraz wydawał mi się, dobrym początkiem testowania zimy.

Zacząłem w Likirze – wiosce ze znanym, dużym, malowniczym klasztorem. W nocy spadł śnieg – niedużo, kilka centymetrów. Przyprószył szczyt i zbocza, ale też pola uprawne i domy dodając im uroku i bajkowego wyglądu. Przełęcz, później wieś i kolejny malowniczy poranek, a następnie kolejny klasztor – leżący na uboczu Rizong, a później wieczór spędzony z mnichami. Dalsza wędrówka, kolejne przełęcze, sporo koziorożców i nachurów górskich, żadnych innych trekkerów, czasami pasterze i owce, które w zadziwiający sposób potrafią się wyżywić na niemal nagich zboczach albo raczej na tych ich częściach, na których mocno świecące słońce spowodowało sublimację śniegu. Wieczory spędzane w kuchni, która jest jedynym jakkolwiek ogrzewanym pomieszczeniem, i obserwowanie leniwego, zimowego życia lokalnej ludności.


Piękny, znany mi szlak ze wsi Tar do Mangyu jako drugi trek. Trochę wyżej, strome podejście z niewielką ilością śniegu, raki, silny mroźny wiatr, wysiłek dużo większy niż latem. Dostałem w kość! Rewelacyjne widoki z trawersu na dolinę Indusu, po drodze sporo śladów śnieżnych panter.

Na koniec dolina Markhi. To popularny latem szlak, położony blisko Leh. Dolina ze sporą ilością wsi, malownicza, żywa i ciekawa. Poszedłem do ostatniej wsi, eksplorowałem dwie doliny w górnej części, u stóp sześciotysięcznika Kang Yaze (Kang Yatze), a później szedłem z powrotem tą samą drogą. W sumie dziesięć dni. Sporo ciekawych spotkań z miejscowymi, znów sporo zwierząt i tropów drapieżników, spokojnie, cicho, dziko. Po tym treku byłem pewien: Ladakh zimą, to dużo więcej niż Lodowa Droga a ja chcę tu o tej porze roku wrócić!


Powyższy tekst napisałem w październiku 2015 r. Wyprawa odbyła się w styczniu 2014.

Odnosząca się do regionu, rzeki oraz gór nazwa Zanskar zapisana jest najczęściej w ten sposób w piśmiennictwie w języku angielski, m.in. przez lokalną ludność Ladakhu. Tymczasem w języku polskim stosuje się często zapis Zaskar – w szczególności w ten sposób nazwa zapisyana jest w Encyklopedii PWN w wersji online. Więcej na ten temat napisałem w innej części blogu. Czadar zapisywany po angielsku zwykle jako Chadar, tu zastosowano w formie spolszczonej.